Romantyczny Masaż dla Dwojga | Wiele Lokalizacji

Pakiet dla dwoje zrealizowaliśmy z myślą o relaksie - wybraliśmy Taiski Masaż, Było idealnie po tygodniach zmęczenia w pracy taki rodzaj odpoczynku za pośrednictwem tego portalu wyszło nam znaczniej taniej niż przy okienku.

Niesamowicie przyjemne doświadczenie, balijski masaż nie z tego świata!

Świetna sprawa, niesamowite wrażenia. Zdecydowanie polecam.

Miał być romantyczny masaż dla dwojga z szampanem. Wybraliśmy z żoną SamuiSpa w Novotelu w Warszawie na ul. 1 sierpnia 1 - masaż balijski. Byliśmy tam pierwszy raz (w ogóle pierwszy raz na takim masażu). Ten masaż z romantycznością nie ma nic wspólnego, a to dlaczego: Pani recepcjonistka wprowadziła nas do sali masażu, dostaliśmy bieliznę jednorazową i mieliśmy się przebrać i położyć na deskach. Za chwilę przyszli masażyści (Pan masażysta i Pani masażystka) nie mówili po polsku (trochę Pan mówił, z urody to jakby włoch, Pani azjatka). W pokoju masażu leżeliśmy obok siebie, w tle muzyczka relaksacyjna, leżeliśmy na brzuchu nie widząc siebie, widzieliśmy muszelkę na podłodze (czy coś podobnego) i czasami klapki na nogach masażysty. W połowie masażu Pan masażysta polecił abyśmy przekręcili się na plecy - pomyślałem "super, będziemy widzieć wszystko, spojrzymy na siebie z żoną, co było by romantyczne i przyjemne" nic bardziej mylnego. Masażyści rzucili nam na twarz ręczniki (dosłownie) i dalej masowali, a my nawet nie mogliśmy wymienić spojrzeń - było to bardzo nieprzyjemne uczucie (te ręczniki na twarzy i przy okazji ciemność, bo zakrywały oczy). Po około godzinie całego masażu, Pan powiedział "to koniec" i masażyści wyszli, a my zdezorientowani zostaliśmy z ręcznikami na twarzy. Podnieśliśmy się, chwila konsternacji - "co teraz?, co z tym szampanem?, czy to będzie w sali masażu, czy jak?". Byliśmy cali wysmarowani w olejku, nie wiedzieliśmy, czy mamy się umyć czy nie, jest jakaś łazienka? Nikt nie przychodził, więc po kilku minutach po prostu obtarliśmy się z grubsza ręcznikami i ubraliśmy się na wyolejkowane ciało, po czym wyszliśmy na korytarz. Tam w korytarzu Pani recepcjonistka wskazała stoliczek na którym stały kieliszki z nalanym szampanem... Gdzie tu romantyczność - w korytarzu, tuż przy recepcji, gdzie ludzie się kręcili, jak w jakiejś przychodni, wszystko słyszeliśmy o co się pytają w recepcji - zero intymności. Podsumowując: czuliśmy się nie zaopiekowani, potraktowano nas jakbyśmy przyszli za darmo. A przecież mieliśmy bon prezentowy, z który ktoś zapłacił. Na początku z resztą poinformowaliśmy Panią w recepcji, że jesteśmy pierwszy tu raz, no ale widać po Pani to spływało. Jeśli chodzi o sam masaż, to liczyliśmy na jakieś lepsze doznania, chwilami zarówno ja, jak i żona czuliśmy głaskanie, a nie masowanie (nie wiem, może tak miało być, ale głaskać to się możemy sami). Na masażu dla dwojga czuliśmy się i tak jakbyśmy byli w osobnych salach, a nie razem. Lampka szampana to po prostu żenada - przy samej recepcji, gdzie kręcą się ludzie - było to "na sztukę". Na pewno kiedyś jeszcze pójdziemy na tego typu masaż, ale na pewno nie tam. Może ktoś był tam i trafił na lepszą obsługę, ale dla nas było "tak sobie". W tym miejscu było to pierwszy i ostatni raz.

Świetnie, bardzo udany prezent. Dziękuje